Kameruj, Franiu, kameruj

Wakacje. Trudny czas dla górskiej przyrody i dla rozkochanego w niej turysty, wspinacza, kontemplatora.
Pełnia wegetacji, obfitość życiowej energii, feeria barw, zapachów, ale... do raju daleko. Surowa natura przeżywa oblężenie przez rodzaj ludzki wraz z całym złodziejstwem jego inwentarza.
Kto żyw, a nawet i ledwo żyw rusza na szczyty (z pomocą kolejki linowej) lub choćby w doliny (o własnych siłach). Szczerzy miłośnicy walczą o miejsce w szeregach wakacyjnych gości. Walka to mozolna i niewdzięczna. Staranowani, zahukani, w strzępach i bez ducha dobrną w końcu do celu. A ile nerwów przy tym.
Swego czasu Wanda Rutkiewicz proponowała: nie ułatwiajcie ludziom wejścia w Tatry, pomysł ten lansował również Włodek Cywiński, także na łamach "Tatr". Nie chodziło o zamykanie gór, ale o pozostawienie ich w stanie względnie nienaruszonym, bez asfaltów, kolejek, karmników, jakimi są schroniska. Idea była szczytna, choć chyba niewykonalna przy powszechnym trendzie do maksymalnej wygody. Dziś nawet po bułki wyskakuje się samochodem.

Przeczytaj i pobierz artykuł pdf.